Edit 1 [31.01.2014]
Rozdział 1
Obudził się w dziwnym pokoju.
Jedno było pewne. Nie był tutaj nigdy w życiu… Chociaż…
Nagle wspomnienia wczorajszego dnia zaczęły
napływać. Wieczorny spacer, podekscytowani ludzie i pożar domu wujostwa.
Rozmowa z policjantem, śmierć rodziny i sierociniec. Wszystko zaczęło się
układać w jedną, logiczną całość.
Do jego głowy zaczęły napływać myśli. Miał
nadzieję że Zakon szybko go stąd zabierze, bo jak nie zdążą może go zaadoptować
byle jaka rodzina, a znając jego pechowe szczęście, pewnie będzie to rodzina
należąca do sług Voldemorta- Śmierciożercy.
Usiadł na łóżku pod ścianą i
podwinął nogi pod brodę. Świadomość, że już nie ma się rodziny była
przytłaczająca. Został sam. Zostali mu tylko przyjaciele, ale czy będą chcieli
przyjaźnić się z sierotą? Czy go nie odrzucą? Oto jest pytanie.
Z jego rażąco zielonych i smutnych oczów
leciały łzy. Prawdopodobnie nie ma już przyjaciół, rodziny, nie ma nikogo. Samotność.
Tylko ona została.
Usłyszał ciche i niepewne pukanie do drzwi. Po
chwili pojawiła się w nich młoda kobieta o czarnych, długich włosach i
niebieskich oczach. Twarz miała niepewną, jakby bała się coś powiedzieć.
Patrzyła na siedzącego młodzieńca ze smutkiem w oczach. Wiedziała, że stracił
kiedyś przez morderstwo rodziców, a teraz także z tego samego powodu swoją
jedyną rodzinę.
-Witaj chłopcze - odezwała się
niepewnie. Chłopak o kruczoczarnych włosach podniósł na nią swój zrozpaczony
wzrok. Kobieta przeraziła się nie na żarty. Miał on zdecydowanie za stare oczy
jak na swój wiek. - Jestem Kathy Clarksone, mam 31 lat i jestem dyrektorką tej
placówki. Przedstawisz się?
-Jestem Harry Potter, mam za
tydzień szesnaste urodziny.- odpowiedział smętnym głosem, nawet nie patrząc na
kobietę.
- Dobrze to jak coś o sobie wiemy
to może zejdziemy na śniadanie? Przedstawię cię innym.
-Nie wiem czy to dobry pomysł...
-Musisz coś jeść! Idź do łazienki
i się ogarnij, bo wyglądasz na siedem nieszczęść! Zaraz schodzimy na śniadanie.
Harry chcąc nie chcąc, wziął ubrania, które
podała mu kobieta i poszedł do łazienki.
Łazienka była mała w kolorach
zielono-srebrnym. Harry’emu przypominała trochę dom Slytherinu, ale cóż, jak
mus to mus. Wziął krótki prysznic i przebrał się w swój nowy codzienny strój.
Jego nowy mundurek składał się z granatowej, niewygodnej kamizelki i szarych
spodni. Jak się później dowiedział, miał się w to ubierać na posiłki i
spotkania z ludźmi tu przychodzącymi. Kiedy indziej mógł nosić swoje własne
rzeczy.
Wyszedł z łazienki i poszedł za
Kathy do jadalni, na w jego mniemaniu pewną śmierć. Zdecydowanie nie był
jeszcze gotowy na konfrontacje z innymi.
No, zapowiada się ciekawie, ale to dopiero rozdział 1 i prolog więc nie mogę za dużo powiedzieć.
OdpowiedzUsuńPoczekam aż pojawi się więcej rozdziałów :)
Pozdrawiam i Życzę Weny
Setsu.
Spokojnie napewno jeszcze dzisiaj dodam następny :)
Usuń