piątek, 5 października 2012

rozdział 9

No i w końcu rozdział się napisał. Miałam małą przerwę w nauce i ją wykorzystam. Postaram się zastosować do rad i przepraszam za ten błąd i inne, które się pojawiły i na pewno się jeszcze pojawią. 

justusia- dzięki za wytknięcie błędów. Bardzo mi pomogły i postaram się poprawić. A co do prezentu Zmierzch to nie pomyślałam, nie mogłam wymyśleć, bo to od mugoli i jest większy problem. Mam nadzieję że zrozumiesz.

Ringo Sensei, Setsuka Heel- Tobie też bardzo dziękuje za wytrwałość i że wytrzymałaś ze mną co jest bardzo trudne, i za to że nadal jesteś ze mną mimo że mogłaś odejść po tej utracie konta. Masz po części rację: specjalnie popełniłam błąd ortograficzny, jak to Hagrid. 

Wyjątkowo wzięło mnie na podziękowania! Straszne ja i oficjalne podziękowania! Po prostu nie dopuszczalne! 

Dobra koniec gadania czas przejść do naszego długo wyczekiwanego rozdziału!

P.S. Jak macie konto na facebooku to proszę lajkujcie tu: 
http://www.facebook.com/OszalalamBoHarryPotter.
Taki Fanpage :)

ROZDZIAŁ NIEBETOWANY!

Rozdział 9

Harry siedział na parapecie w swoim pokoju i rozmyślał. Rozmyślał nad swoim życiem, w którym wiele się zmieniło. Nie był już tym samym Harrym Potterem co jeszcze na początku roku szkolnego. O nie... Wiele się zmieniło od tamtego czasu.
Znienawidził Dumbledore'a, za to że jest starym cholernym manipulatorem, który kłamie i oszukuje wszystkich dookoła a oni chodzą za nim jak wierne pieski. Właściwie stary Drops niczym się nie różnił od Voldemorta. Taki sam stary zgred, który wszystkich krzywdzi i rząda aby się jego słuchali.
Nie chciał już zostać aurorem. Co to, to nie. Teraz raczej go ciągnie w kierunkach artystycznych. Uwielbiał tworzyć sztukę: śpiewać, komponować, nawet rysować. Taak, to zdecydowanie jego kierunek. Pewnie zastanawiacie się czemu zrezygnował że swoich marzeń dzieciństwa? To nie były jego marzenia, one były wmówione przez Dropsa. Aż w końcu przejrzał na oczy.
A Ron i Hermiona.... Czy oni są jego prawdziwymi przyjaciółmi? Na pewno nie. Tak jak Ginny. Oni działali na rozkazy Trzmiela. Doskonale pamiętał gdy w tamtym roku, w wakacje podsłuchał zebranie Zakonu...
Harry obudził się w środku nocy. Znowu miał wizję jak Voldemort torturuję jakąś rodzinę.... Chyba mugoli. Trudno i tak nic na to nie może poradzić. Miał ochotę teraz się czegoś napić żeby opłukać zdarte gardło. Zszedł do holu i już miał wchodzić do kuchni, gdy usłyszał głosy dobiegające zza drzwi. Przystanął i zaczął się przysłuchiwać.
-Hermiono, Ronie, Ginny znacie nasz plan. Macie nadal przyjaźnić się z Potterem, a ty Ginnerwo możesz spróbować zawładnąć jego sercem. Jak się uda będzie jeszcze lepiej.-mówił Dumbledore. Harry stał zszokowany. Żył w jednym, wielkim kłamstwie! Chciał uciec stąd jak najdalej ale się wstzymał może dowie się jeszcze czegoś...
-Ale Albusie po co ta cała maskarada przecież Harry zasługuję na prawdziwych przyjaciół, a nie na takich z przymusu...
-Milcz Syriuszu! Doskonale wiesz że Harry musi umrzeć, żeby potem my moglibyśmy wkroczyć do akcji. A łatwiej będzie go wysłać na śmierć, manipulując nim.
-Albusie, Syriusz ma rację! Nie możesz tak wykorzystywać chłopaka!
-Remusie, myśl rozsądnie, to dla jego dobra...
-WYSŁAĆ NA PEWNĄ ŚMIERĆ?! TO JEST DLA JEGO DOBRA?! JESTEŚ CHYBA CHORY!!!-wrzasnęli Łapa i Lunio.
-Ciszej Potter śpi jeszcze się przebudzi...-syknęła Molly
-NO I O TO CHODZI! ZARAZ TAM PÓJDĘ I WSZYSTKO MU POWIEM!
Usłyszał szuranie krzesłem i kroki dwóch osób. Pewnie Huncwoci chcą zrealizować swój plan, już Harry chciał uciec na górę żeby nikt go nie wykrył gdy..
-Petrificus totalus!- dwa spokojne głosy, chyba trzmiela i Moddyego.
-Syriuszu, Remusie, nie mogę wam pozwolić abyście zniszczyli mój plan, nad którym spędziłem 15 lat swojego życia. Nie bójcie nie wymażę wam pamięci, nie jestem aż tak okrutny, tylko małe zaklęcie wiążące język...involvunt lingua!*
A no i jeszcze małe zaklęcie abyście zapamiętali że nie wolno się sprzeciwiać Albusowi Dumbledorowi... Silencio** tak dla pewności że Harry się nie obudzi... Crucio!***
Harry stał zszokowany. Dumbledore... jak on mógł?
-Molly mogłabyś sprawdzić czy Harry jest u siebie?
-Dobrze Albusie.
Harry szybko i cicho pomknął do swojego pokoju i udawał że śpi...
Harry od tamtej pory był ostrożniejszy co do ludzi. Do tej pory się nie wydał że wtedy podsłuchał zebranie. Ale całkowicie stracił zaufanie do Dropsa w czerwcu. Sam nie wiedział dlaczego tak zwlekał, ale cóż każdy popełnia błędy.
Jego rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi, nawet nie zdążył się odwrócić gdy ten ktoś wparował do pokoju. Oczywiście byli to jego prawdziwi przyjaciele, bez których nie wytrzymałby tego życia.
-No siemka Harry! Mam nadzieję że już rozpakowałes prezenty od Zakonników, bo czeka na nas prawdziwa imprezka. Zapraszamy ciebie do naszego klubu a potem na miasto!- gadał jak walnięty nasz kochany fiołek.
-A prezenty od nas dostaniesz na miejscu!-dodała Natka.
-No to weź się szybko przebieraj w jakieś ciuchy i idziemy!- fiołek był wyraźnie podekscytowany.
-Ja ci jakieś wybiorę!-krzyknęła Nathalia.
No i dorwała się do ciuchów. Chłopcy naśmiewali się z niej bo robiła dziwne miny i zanurzała się do połowy w kufrze co komicznie wyglądało.
-Harry ty nie masz żadnych fajnych ciuchów mugolskich! Same szaty, kilka mundurków i za duże szmaty. Trzeba będzie pójść do sklepu. A na razie Zack pożyczy Ci swoje!
I już poleciała po odpowiedni strój. Chłopcy nie wytrzymali i ryknęli śmiechem.
W końcu wróciła z pękiem ubrań na ręku. Wygoniła biednego Harry'ego do łazienki.
Gdy się ubrał przejrzał się w lustrze. Naprawde pasował mu raki styl. Mroczny i tajemniczy. Był ubrany w zielono-czarną koszulę w kratę i czarne jeansy. Postawił jeszcze włosy na żel i założył szkła kontaktowe. Jego oczy były jeszcze bardziej zielone.
Wyszedł. Reakcja była następująca Nata uśmiechnęła się ze swojego pomysłu, a Coles stał zszokowany wytrzeszczając oczy i rozwartymi ustami do ziemi.
-Łał, Potter zrobisz furorę, to na mojej idealnej sylwetce te ciuchy nie leżą tak dobrze jak na tobie!
-Taa jasne nie żartuj sobie-zaśmiał się Złoty Chłopiec - Nata jesteś wielka! Nie będę wyglądać jak ostatnia ofiara losu. Masz dobry gust.
-Dzięki, w końcu ktoś mnie docenił- powiedziała zerkając złowrogo na Zacka.
-Oj tam, Oj tam nie przesadzaj. To jak idziemy?
-No jasne ale najpierw do miasta!- Nathalia już narzuciła im gdzie pójdą i pociągnęła ich, aby się pośpieszyli.
***
-W czym mogę pomóc?-spytała się ekspedientka w sklepie z ubraniami.
-Potrzebujemy jakiś fajnych ubrań dla tego pana- Nata wskazała na Harry'ego- które będą do niego pasować oraz podobać się mu i nam.
-Dobrze mam tutaj kilka takich zestawów...
Wysłali Harry'ego do przymierzalni i co chwile przynosili mu jakieś zestawy, oczywiście w mrocznej kolorystyce. 
W efekcie wyszedł z kilkonastoma bluzkami i spodniami, trzema paskami, parą rękawiczek z ćwiekami, glaniami, adidasami, i kilkoma parami tenisówek.
Odesłali wszystkie siaty do pokoju i poszli do klubu.

 ^^^

*involvunt lingua- (łac.) zaklęcie wiążące język, mój pomysł. W wolnym tłumaczeniu involvunt-wiązać i lingua-język czyli wiązać język

**Silencio-zaklęcie wyciszające pani Rowling

***Crucio-to chyba każdy pamięta, ale wole przypomnieć- zaklęcie torturujące

Dziękuje za cierpliwość! Mam nadzieję że rozdział się podobał :D Liczę na wiele komentarzy. 

Dedykuję go dla wszystkich komentujących za wsparcie i krytykę :)

Mam nadzieję że rozdział pojawi się szybko! Wszystkie uwagi o odległość czasu między rozdziałami proszę kierować do dyrektora szkoły:D

Komentujcie :)