sobota, 27 lipca 2013

rozdział 14

Rozdział 14

Obudził się w dość brutalny sposób. Został zrzucony z parapetu pod siłą wymierzonego policzka przez Rona. Ehhh.... A miałem taki piękny sen...
-Coś ty zrobił mojej siostrze! Zakichany kłamca i oszust!
-Ron, ogarnij się! Nic jej nie zrobiłem! Widocznie ona ma wybujałą wyobraźnię!
-Tak? TAK?! NIC JEJ NIE ZROBIŁEŚ?! PRÓBOWAŁEŚ JĄ ZGWAŁCIĆ SKU*WYSYNU!
-Co?- wybuchnął niepohamowanym śmiechem- a to niezła bajka!- poczuł mocną pięść lądującą pod okiem.-Sorry Ron, ale ja nie mam dzisiaj ochoty na bójki.
Usłyszał prychnięcie i trzaśniecię drzwiami. Rozejrzał się po pokoju. Nikogo nie było. Przysiadł na łóżku i zaczął szukać rzeczy, w które mógł się ubrać.
Natknął się na dziwne zawiniątka. Co to może być??? Zaraz zaraz... Przecież to są jaja węża i feniksa! Na śmierć o nich zapomniałem!
Ostrożnie odstawił zawiniątka na pułkę i poszedł przyszykować się do ciężkiego dnia.
***
Szedł korytarzem w stronę Wielkiej Sali zamyślony. Nie zwracał uwagę na Gryfonów, którzy rzucali mu nienawistne spojrzenia, ani na zaciekawionych Ślizgonów. Po prostu zamknął się w swoim świecie, pełnym sprzeczności.
Wyszło na to, że zostałem sam. Nikomu nie mogę ufać, ale przecież ludzie przez to nie giną, prawda? Chociaż, już wiele razy się zawiodłem na mojej intuicji...O nie! Tylko nie oni!
Przed nim staneli jego byli przyjaciele z sierocińca. Patrzyli na niego zrozpaczonym wzrokiem, błagającym aby z nimi porozmawiał.
-Słuchaj Potter! Ja już mam dość udawania, że nasza przyjaźń nie istniała! Nam na prawdę zależy!- Jak zwykle pierwszy wyrwał się zawsze odważny Zack
Spróbował ich wyminąć, jeszcze nie był gotowy aby z nimi szczerze porozmawiać, nie chciał ich skrzywdzić, w końcu to byli jego przyjaciele, prawda?
-Czarny!- zagrodiła mu drogę Nata.- Nie odejdziemy z tąd, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy!
Spojrzał na nich wzrokiem bez uczuć. Jednak wprawne oko Nathali wychwyciło w nich zawahanie i nadzieje na to, aby naprawić przyjaźń.- Tyle wspomnień, tyle wspólnych przygód, to dzięki temu, że byliśmy razem, odżyliśmy... Nie można pozwolić aby to wszystko zaprzepaścić!- pomyślała zdeterminowana.
-Dobrze- odpowiedział cichym głosem Harry.- Ale nie tutaj. Ściany też mają uszy.
Zaprowadził ich do dawno nie używanej klasy. Wszędzie było pełno pajęczyn i kurzu, ale oni nie zwracali na to uwagi. - To o co chodzi?
-Przepraszamy, nie chcieliśmy aby to tak wyglądało! Pozwól sobie wyjaśnić...
-Macie 5 minut, o ile to też nie będzie kłamstwo.
-Jak chcesz, możemy złożyć przysięgę wieczystą, czy to wystarczy abyś w końcu nam uwierzył?
Popatrzył na nich, rozważając pomysł. Sama to zaproponowała, czyli ma czyste zamiary... Gdyby kłamała, nie dałaby takiej propozycji... Po co tracić czas, niech wszystko wyjaśnią.
-Nie trzeba... To słucham.
-To może zacznę od historii powstania naszej elity- rozpoczął Coles- Powstała jeszcze przed tym jak poszliśmy do Hogwartu. Każdy z nas był zagubionym dzieciakiem, który albo nie miał gdzie się podziać, albo uciekł z domu, albo miał traumatyczne przeżycia. Ogólnie to zebrał nas w jedność, najstarszy z nas, Michael, który jest mugolem, ale wie o magii. On po prostu ma talent do rozpoznawania jaki człowiek jest i co go dręczy. A najlepiej teraz ci wymienię wszystkich, normalnie posługujemy się przezwiskami, ale tobie też przedstawię z imienia. Nasz założyciel Michael, znany jako Ojczulek, ma już 30 na karku, my nie musimy się przedstawiać, chociaż, moje fachowe przezwisko to Szajbus, nadane przez Ojczulka - wypiął dumnie pierś - jest też Caroline, znana jako Fox, ze względu na jej zwinność, była krzywdzona przez ojca, a matka nie żyje, dlatego uciekła do nas. Jest w naszym wieku. To byli mugole, czyli teraz czarodzieje, Kenneth, bardziej znany jako Magik, ponieważ uwielbia się bawić w szalonego iluzjonistę, Gryfon rok wyżej, do nas trafił ponieważ jego rodzice są alkoholikami i wyrzucili go z domu. Lisa, zwana diablicą, ponieważ potrafi nieźle dokopać samym słowem, Krukonka, nasz wiek. Nie wiadomo dlaczego Ojczulek ją zgarnął, sama nic nie chce mówić na ten temat. Kolejnym Krukonem, także w naszym wieku jest Jason znany jako Wilk, ponieważ ma tatuaż wilka na prawej łopatce. Uciekł z domu, ponieważ jego rodzice chcieli aby został śmierciożercą i sami nimi są. Teraz polecą Ślizgoni - przerwał cicho się śmiejąc - Milicenta, przezwisko Missy, nasza kochana świruska i spec od komputerów. Teodor, nazywany Wujaszkiem, on stara się łagodzić wszystkie spory i zajmuje się wszystkimi zewnętrznymi sprawami elity. Kolejnym jest Blaise, zwany Judaszem, ponieważ jest bardzo chciwy na wszystko, a szczególnie na jedzenie, uciekł z domu, ponieważ nie chciał zostać śmierciożercą. W takiej samej sytuacji jest Draco, nazywany albo Smok, albo Dragon, jak kto woli.
Racja, nie jesteśmy gromadką grzecznych dzieci, jak się pewnie domyśliłeś. Ale też nie udzielamy się w miejscowej mafii, chociaż, że czasami musimy wyrównać porachunki i umiemy się bronić. Czasami, gdy brak kasy, to wykonujemy jakieś małe misje... No i chyba każdy z nas lubi ekstremalne wyzwania! Często dostajemy zgłoszenia, że ktoś chce się z nami zmierzyć w czymś... Przykładowo wyścigi motorowe, czasami też samochodowe, wspinaczki różnego rodzaju i ogólnie przyjmujemy wszystkie wyzwania, wcześniej oczywiście sprawdzając, czy damy radę wygrać - śmiech - Oczywiście nigdy nic za darmo, zawsze bierzemy zastaw... Mało było przypadków, aby ktoś przegrał, ale mimo wszystko ludzie się nie zniechęcają.
Nasza kwatera jest w tamtym uroczym klubie, gdzie mamy już wyrobioną opinię i jesteśmy tam najważniejsi, na równi z Ojczulkiem, który jest prezesem tego disco. Tam też mamy swoje kwatery, gdybyśmy chcieli przenocować, lub nie bylibyśmy w stanie wrócić o własnych siłach do domu...
No to chyba wszystko z historii naszej małej gromady szaleńców - kolejny śmiech - Resztę przekaże ci Ruda,bo mi już zaschło w gardle od tego ciągłego gadania.
-Dobra, już się tak nie wykręcaj Zachariaszu. To tak, w twoje urodziny przyprowadziliśmy ciebie tam, bo chcieliśmy nie tylko połączyć czas, ale też żebyś dołączył do nas. Wspólnie podjęliśmy tą decyzję, a pomysł dał Ojczulek. Razem też się szkolimy, więc i ty byś wyszedł na dobre. Zyskałbyś lojalnych przyjaciół, tak, uwierz mi, Malfoy to nie zadufany dupek i tak, zgodził się na ten układ.Przeżyłbyś wiele przygód, pełnych adrenaliny, którą ty tak kochasz... I nauczyłbyś się naprawdę wielu przydatnych rzeczy, między innymi, zaawansowanych zaklęć, jak będziesz chciał również czarnomagicznych i posługiwania się mugolską bronią. To jak? Przemyśl dokładnie swoją decyzję.
Hmmm... W sumie to mogą mieć rację. I z tego co usłyszałem naprawdę wiele mogę zyskać. Może nie będzie tak źle. Wystarczy być ostrożnym, a potem samo poleci...
-No... okej. Przyłącze się do waszego zgromadzenia psychopatów - roześmiał się, tego właśnie mu brakowało, przyjaciół.
-Harry! Na pewno nie pożałujesz swojej decyzji!- Nathalia rzuciła się na jego szyję.
-Uważaj, bo połamiesz mu kark! - zaśmiał się towarzysz.
-Wiecie co...Brakowało mi tych naszych rozmów, przyjacielskich kłótni i was! Dziękuję, że nie odeszliście. Byłem dupkiem, myśląc, że na prawdę jesteście zdrajcami! Kocham was! Nie zapędzaj się tak Szajbusie, kocham jak przyjaciół, nie jak pomyślałeś!
Wszyscy razem wybuchnęli śmiechem. Tak, tego chyba wszystkim brakowało.
Ruszyli ramię w ramię na posiłek. Każdy rzucał im zaciekawione spojrzenia, w końcu to Gryfon z Ślizgonami? Nie możliwe.
-Myślałem już, że zostałem sam - odezwał się po paru minutach drogi Harry- Cały Gryffindor odwrócił się ode mnie przez pieprzoną s*kę, która nagadała im, że chciałem ją zgwałcić i bla bla bla... Was też nie miałem... Ale teraz mam moich najlepszych przyjaciół!
Wybuchnęli śmiechem, niech się śmieją ile mogą, przecież nie wiadomo, kiedy nadejdą znów ciężkie chwile.
-Widzisz? Prawdziwi przyjaciele zawsze wracają, a ci fałszywi odchodzą, kiedy im się znudzisz. To normlane.- Stwierdził Zack.
-A co ty taki mądry się teraz stałeś, co? Na pewno się dobrze czujesz? Jakoś mi na to nie wygląda!- zażartował Potter.
Zack tylko rzucił mu zirytowane spojrzenie, ale nie podjął się walki na słowa. Chyba naprawdę on się źle czuje...
Weszli do Wielkiej Sali. Zack i Nathalia już się z nim żegnali, a on chciał ruszyć do swojego stołu, ale jednak zrezygnował. NIe miał zamiaru wystawiać się lwom na pożarcie. Odwrócił się do swoich przyjaciół i ich dogonił.
-Mam nadzieję, że chociaż wy mnie dobrze przyjmiecie i nie wyrzucicie podczas posiłku!
-Czy ja dobrze słyszę? Chcesz z nami usiąść? Przy stole ŚLIZGONÓW?! 
-No tak, innego wyboru nie mam.
Usiedli na końcu stołu węży, obrzucani zaciekawionymi spojrzeniami Węży, Krukonów i Puchonów, a wrogimi ze strony Lwów.
Na sali zapadła cisza, a potem wybuchły szepty. Nawet przy stole dla nauczycieli zostały prowadzone ciche rozmowy.
-Albusie, czy Potter się dobrze czuje? Nie uważasz, że chce się zabić?
-Nie Minerwo...-zamyślił się Dumbledore - Wydaje mi się, że po prostu znalazł tam nowych przyjaciół, a z tajemniczego powodu pokłócił się z Gryfonami i nie mógł tam usiąść...Albo po prostu, mój Harry się oddala od jasnej strony...

***

WRÓCIŁAM! JAK WIDAĆ ŻYJĘ!  równo nie było mnie tu 4 miesiące o.o DLATEGO WAS Z TEGO POWODU BARDZO PRZEPRASZAM! miałam małe problemy z wyjściem na prostą w szkole i na początku wakacji wyjechałam... ale nie myślcie, że o was zapomniałam! Co to to nie! Po prostu, zacięłam się na mojej największej słabości... Wymyślaniu przezwisk, imion i nazwisk... To koszmar! Teraz postaram się nie robić tak wielkich przerw! Obiecuję i mam nadzieję, że tej obietnicy dotrzymam!
Przepraszam za wszystkie błędy, które wystąpiły w tym rozdziale, ale mam na swoje usprawiedliwienie porę o której go dodaje i to, że boli mnie głowa, ale dostałam nagłego natchnienia, więc musiałam skorzystać z okazji! ^^
Wow... Zaskoczyliście mnie z komentarzami! Dziękuję z całego serca za wszystkie! Bardzo mi pomogły! Jesteście kochani!

Szalona Marchewka- *chowam się za notatkami* NIE BIJ! NIE ZABIJAJ! NIE TORTURUJ! PRZEPRASZAM! NIE PATRZ TAK NA MNIE! Ale nie możesz mnie zabić, bo kto inny będzie kontynuował to opowiadanie, hmm?

Emka Czajka- rozumiem cię doskonale... mi możesz się zawsze wyżalić! W końcu jak twierdzą moi przyjaciele, zawsze umiem wysłuchać i służę dobrą radą! Wysyłam ci resztkę mojej dzisiejszej weny na ratunek ;P

Anonim- Hmmm... Za dużo nie mogę zdradzić, bo nie będzie niespodzianki! To jest po prostu moja wizja... Samotny Harry? Tak musi być, a dlaczego? Dowiesz się już niedługo, chociaż już od teraz aż taki samotny nie będzie ;) Dumbledore... hmm.. nie jest opętany, ja za bardzo za nim nie przepadam, ale on nie jest jak Voldemort. A Harry nie będzie stał po żadnej ze stron, tylko po swojej własnej! Ron i Hermiona... Oni są za bardzo zapatrzeni w dyrektora i posłusznie wykonują rozkazy "dla lepszego dobra". Ginny? hmm... naprawdę ciężko to wyjaśnić.. Ona się zakochała.. Racja... Ale gdy Harry odrzucił jej zaloty, chciała się zemścić, a jak widać powyżej. Już i tak za wiele zdradziłam ;o Nie dobra ja!

Ty (Ja)- twój komentarz szczerze mnie rozbawił, aż leżałam na podłodze ze śmiechu, a ostatnio mniedo takiego stanu ciężko doprowadzić, więc gratulacje! :D Długości się nie obawiaj, możesz pisać nawet na kilka stóp wypracowania ^^ I wiesz co? To właśnie twój komentarz mnie zmotywował do ruszenia tą pustą banią i wymyślenia tych cholernych przezwisk! I ty musiałaś czekać najmniej na nowy rozdział, więc potraktuj to jako nagrodę :D

Dziękuję jeszcze raz wszystkim! Każdy komentarz mnie naprawdę motywuje! Jak jakieś pytania, to śmiało walcie, na pewno odpowiem!
Pozdrawiam was wszystkich, moi kochani czytelnicy!