Ringo Sensei- Mam nadzieję że wybierzesz tę pierwszą opcję :) Błagam Cię o wybaczenie co do długości rozdziału, ale naprawdę musiałam się sprężyć, bo była późna pora a strasznie mnie głowa bolała, a chciałam napisać ten rozdział. Naprawdę postaram się aby ten wyszedł dłuższy, a jak nie to możesz mnie zabić, ale popatrz na to z drugiej strony, kto będzie wtedy pisał takie wspaniałe rozdziały jak ja?! Więc nie warto >)
A resztę proszę o komentarze ;)
Rozdział z dedykacją dla Ringo Sensei ( sorry jak źle odmieniłam)
Rozdział 8
Harry wszedł jak skazaniec do swojego pokoju, rzucił smętne spojrzenie nie rozpakowanym paczkom i listom. Cóż trzeba się w końcu sprężyć i rozpakować te paczki.
Z przesyłkami usiadł na łóżku i zaczął od listów. Pierwszy jaki mu się nawinął to list od Weasleyów i Hermiony:
Siemka stary!
Co tam u ciebie? Piszemy ten list wszyscy razem, czyli ja-Ron, Fred, George, Ginny, Bill, Charlie i Hermiona. Jesteśmy właśnie Sam Wiesz Gdzie.
A teraz najważniejsze: Sto lat! Wszystkiego najlepszego z okazji 16 urodzin! Dużo zdrowia, szczęścia i wszystkiego co tam sobie zamażysz :)
Jak mijają Ci wakacje? Słyszeliśmy co się stało, bardzo Ci współczujemy. Nie wiem jak potrafisz to wszystko znieść, już i tak dużo przeżyłeś. Mamy nadzieję że jakoś sobie radzisz i że prezenty przypadną wam do gustu.
Pozdrowienia od wszystkich.
Weasleyowie i Hermiona.
P.S. Ginny przesyła buziaki ♥
No tak oni jak zwykle kłamią w żywe oczy. Dobrze że nie napisali, żebym nie zadręczał się śmiercią Syriusza. Och nienawidzę fałszywej przyjaźni. Mam wrażenie że kolegujemy się tylko dlatego, że Dumbel im kazał. Jak ja ich nienawidzę!
Kolejny list był od Hagrida:
Siemasz Harry!
No nie wierzę już szesnaście lat na karku chłopie masz! A pamiętam cię jak byłeś jeszcze w wóżku i pieluchach! Sto lat! Nie życzę jakiś tam durnych pierdoł, sam sobie napisz życzenia ode mnie :)
Co tam słychać u ciebie? Znalazłeś jakiś przyjaciół w tym sierocińcu? Mam nadzieję że tak, bo głupio by było być samemu. Ja aktualnie wakacje spędzam u Olimpii w górach. A tak w sekrecie to planuje się oświadczyć, Super nie?
Przesyłam Ci jako prezent jajo węża, samiczki. Dbaj o nią.
Pozdrawiam i trzymaj się. Nie daj się Dropsowi!
Hagrid.
No to się nazywa przyjaciel. Hagrid naprawdę poprawił mu humor. Kolejny list niestety go znowu oszpecił ( :D ),bo był on od Dropsa:
Witaj Harry!
Wszystkiego najlepszego z okazji 16 urodzin! Za rok już pełnoletność osiągniesz. Masz jakieś plany?
Naprawdę przepraszam, że wcześniej nie powiedziałem Ci o przepowiedni. To był mój największy błąd. Mam nadzieję że kiedyś odzyskam twoje utracone zaufanie, bo na prawdę mi zależy. Uwierz biednemu staremu zgredowi, że Syriusz nie chciałby abyś się odsunął od Zakonu. Naprawdę.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Dyrektor Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore.
Głupi stary zgred przynajmniej przyznał się że jest zgredem! I jak on może mi wmawiać czego Syriusz chciał a czego nie! To niedorzeczne! Głupi stary Dumbledore! I jak on może myśleć że znowu mu zaufam? Po tylu latach życia w kłamstwie? Nie doczekanie jego!
Zauważył że pozostał mu jeszcze jeden list i doczepiony z ministerstwa ( wiecie, ten co był razem z Sumami). Wziął ten z ministerstwa.
Szanowny Panie Potter.
Mam gorącą prośbę aby przyjął pan moje najszczersze przeprosiny za ten rok oszczerstw przez ministerstwo. Dlatego, żeby pan nam wybaczył, oficjalnie przyznaje panu pozwolenie na użycie czarów poza szkołą, także tych niewybaczalnych. Także udzielam panu pozwolenie na teleportację oraz świstokliki. Ma pan takie same uprawnienia jak dorosły auror.
Minister Magii.
Korneliusz Knot.
No przynajmniej się na coś przydał. I tak go nie lubię, ale za to mogę podziękować.
Został mu ostatni list. Ciekawe od kogo?
Cześć Harry.
Wszystkiego naj z okazji urodzin. A ja pamiętam cię jako niemowlaczka, aż chce się płakać ze wzruszenia. Sorki że się nie podpisaliśmy ale chcieliśmy ci zrobić niespodziankę. Piszemy go ja- Remus i Tonks.
Pewnie Drops Powiedział ci że my zostaliśmy wytypowani aby ciebie zaadaptować. Nawet się ucieszyliśmy, bo wogle Drops chciał aby Snape ciebie adoptował. Na szczęście cały zakon zaprotestował i od razu zaproponowali nas, więc dyrcio musiał ulec, ale nie wyobrażasz sobie jaki był zły.
Jesteśmy coraz bliżej zakończenia tych wszystkich kursów i zbieraniu papierów, tak obstawiam na święta powinno być wszystko załatwione.
Trzymaj się.
Remus i Tonks.
Czyli jeszcze ktoś o nim pamięta. Rozpakował prezenty. Od zakonu dostał książkę o obronie przed czarną magią, Od Rona dostał książkę Quiditch przez wieki, od Hermiony dostał kilka książek jak zostać aurorem, od Hagrida jajo węża, od Dropsa jajo feniksa, od bliźniaków pudło z ich wynalazkami, od Ginny naszyjnik w kształcie gryfa, od Billa i Charliego smocze rękawice na zime i książke o smokach, od państwa Weasley słodycze i sweter ze zniczem, a od Tonks i Lupina album rodzinny.
Położył prezenty obok a sam rzucił się na łóżko. Zaczął przeglądać album, to jego najlepszy prezent jaki dostał.
^^^Przenieśmy się na początek historii, gdzie Harry trafił do sierocińca, ale w inne miejsce i do innych bohaterów^^^
Trwało posiedzenie zakonu, a na nim zażarta kłótnia, między dwoma osobnikami.
-Ale dyrektorze, dlaczego Harry nie może przyjechać do mnie i czemu nie mogę zostać jego prawnym opiekunem tak jak powinno być?
-Nie, bo Harry nie może wiedzieć że ty żyjesz, bo inaczej straciłbym jego zaufanie na dobre, ewentualnie za rok w wakacje wspaniałomyślnie wyciągnę ciebie zza zasłony i odzyskam zaufanie Harry'ego i znowu będzie się mnie słuchał jak marionetka na sznurkach- wybuchnął szaleńczym śmiechem Albus Dumbledore.
Drugi mężczyzna znajdujący się w pomieszczeniu, nieźle się przeraził. Nie znał takiego Albusa Dumbledorea.
Mężczyzna miał szare oczy i sięgające do ramion kręcone włosy. Był bardzo przystojny. Tak jak się pewnie domyślacie był to Syriusz Black. Ojciec chrzestny Harry'ego Pottera, który wpadł za zasłonę w sali śmierci w departamencie tajemnic. Ale na początku wakacji wyciągnął go zza niej właśnie dyrektor Hogwartu. Dlatego musiał mu być bezwzględnie posłuszny. Tak to już dawno zabrałby Harry'ego do siebie i powiedział mu ze żyje.
Teraz wiedział że Albus Dumbledore jest taki sam jak Lord Voldemort. Tylko po innej stronie. Tak więc ani ta, ani ta strona jest nieodpowiednia. Najlepiej to wogle nie wplątywać się w wojnę. No ale cóż, kto już to zrobił, nie ma już odwrotu.
Wojna to jednak najgorsza rzecz jaka istnieje, zmienia nieodwracalnie człowieka, na dobre, albo jak to się częściej zdarza na złe. Takie są uroki wojny, śmierć, bół i okrutne zmiany.