środa, 26 lutego 2014

Informacja

To jeszcze nie nowy rozdział, aczkolwiek niedługo on się pojawi, tak jak niespodzianka ^^
Tak sobie stoję pod prysznicem, wyje i jak to w takich sytuacjach bywa, do głowy wpadł mi super mega odjazdowy odlotowy pomysł! Przynajmniej według mnie ;)
Co byście powiedzieli aby pojawiła się nowa zakładka "Zapytaj bohatera"?
Polegało by to na tym, że w komentarzach zadajecie pytania, pisząc np. Do: Harry, dalej pytanie. Moglibyście pytać się wszystkich, nawet autora jak chcecie haha.
Jeszcze w zakładce napiszę jak to ma wyglądać. Odpowiada oczywiście moja skromna osoba, ale z punktu widzenia danego bohatera :)
Co wy na to? Wiem, że jesteście zachwyceni! Wiem, że już chcecie przesilić system pytaniami! Wiem, że... dobra nie ważne haha.
Także pomysł włączam na próbę, jak się nie przyjmie, to trudno.
Pozdrawiam mocno i czekajcie cierpliwie na nowy rozdział.
Wasza ukochana miłosierna przezabawna Alexandra Black :)

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 19

Razem z Zackiem czekali na dziewczynę w Sali Wejściowej. Oczywiście, z racji tego, że jest tym kim jest, czyli kobietą, musiała się spóźnić. Lecz ona już się spóźnia pół godziny! Ile jeszcze będą musieli zwlekać?
Fioletowowłosy postawił na czarny podkoszulek i szare spodnie, a włosy postawił na żel. Nie obyło się bez żartów przy przywitaniu.
-Gdybym był dziewczyną, stwierdziłbym, że wyglądasz bardzo pociągająco!- zaśmiał się Harry, witając się z kumplem.
-Oh Potter, a ty jesteś taki seksowny!
-Ostrożnie, bo pomyślę, że zmieniłeś orientację! Chyba, że ja o czymś nie wiem?- sugestywnie poruszył brwiami.
-Tak! Jeszcze nie wiesz, że twój urok osobisty złapał mnie w swoje sidła! No chodź tu, muszę posmakować twoich ust!
Zaczął się zbliżać do śmiejącego czarnowłosego.
- Zachariaszu! Nie tak ostro! Najpierw musimy się poznać od drugiej strony!
-Ale ja nie chcę czekać!
-Ale ja chcę! Uszanuj moją decyzję, inaczej będzie w domu awantura!
-Zamknę twoje usta w namiętnym pocałunku!
Nawet nie zauważyli, kiedy zaczęli ganiać się po całej sali, śmiejąc się i rzucając głupimi komentarzami. Taki widok zastała Nathalia. Dla osoby postronnej, ta sytuacja wyrażała bardzo dużo.
Stała oniemiała i nie wiedziała czy się śmiać, czy gratulować, widząc jak Harry stoi w kącie z uśmiechem na twarzy i zbliżającego się Zacka z wyciągniętymi ramionami do uścisku, który powtarzał "No daj swojemu przyszłemu chłopakowi buziaka".
Nie wytrzymała dłużej i wybuchnęła śmiechem. Dość dobrze znała chłopaków i raczej by wiedziała, gdyby któryś z nich był gejem.
Ci jak na zawołanie odwrócili się, słysząc znajomy śmiech. Oniemieli. Panna Campbell wyglądała bardzo pociągająco. Skórzane spodnie i marynarka, biała koszulka oraz włosy opadające na ramiona dawał niesamowity efekt. A do tego ciemny makijaż i czarne buty na koturnie i już niejeden facet rzuciłby się przed nią na kolana.
-No co się tak gapicie co? Wiem, że moja skromna osoba wygląda nieziemsko, ale bez przesady. Idziemy do klubu, nie?
-Skromna, taa- burknął Coles.
-Nie marudź. Ty wyglądasz też.. Idealnie, ale Harry tobie czegoś brakuje- zmierzyła go wzrokiem, od dołu do góry i wyciągnęła różdżkę, na co zrobił przerażoną minę.- No nie patrz tak, tylko chodź tu. Poprawiła mu włosy, roztrzepując je jeszcze bardziej i wyczarowała mu popielaty krawat, który zawiązała luźno na szyi.- Teraz możemy iść.
Ruszyła dumnie przed siebie. Mężczyźni posłali sobie rozbawione spojrzenia i poszli za nią. Szykował się ciekawy wieczór.
Przenieśli się za pomocą świstokilka w ciemny zaułek niedaleko klubu. Harry czuł się jakby stado psychicznych motyli postanowiło sobie zrobić plac budowy w jego żołądku, Od zawsze miał problemy z zakładaniem nowych znajomości. Tym bardziej, że to byli przyjaciele jego przyjaciół i być może też jego, musi zrobić dobre wrażenie.
Zack widząc jego zdenerwowanie posłał mu szeroki uśmiech i ruszył za dziewczyną, która zgrabnie ruszyła w kierunku drzwi znajomego budynku. Nic się nie zmienił odkąd ostatni raz go widział. Ceglana i niepozorna kamieniczka. Magia potrafi jednak działać cuda. Uśmiechnął się pod nosem, przekraczając próg przygotowany na głośną muzykę. Kochał te klimaty. Weszli do sali głównej. Towarzysze czarnowłosego pomachali radośnie do DJ-a. Był to wysoki, ciągle uśmiechnięty facet z zielonymi okularami na nosie i brązowych dredach.
-To Jared, nasz przyjaciel. Zna każdą twarz w tym klubie. Chodź, bo i tak już jesteśmy spóźnieni.- przekrzyczała hałas Ruda.
Wyszli bocznymi drzwiami w ciemny korytarz. Nic się nie zmieniło. Teraz miał czas na przyglądanie się otoczeniu. Panował tu przyjemny półmrok, podłogę zdobił granatowy chodnik. Weszli schodami w górę. Tutaj było inaczej. Na prawej ścianie umieszczono lustro weneckie* przez które był idealny widok na główną salę. Doszli do drzwi, przez które przeszli bez żadnego zawiadamiania o swojej obecności. Przynajmniej do momentu...
-JESTEŚMY!- wydarł się Zack rzucając się na kanapę, nie patrząc, że jest ona zajęta.
-Idioto! Ile razy ci mówiłam, żebyś tak nie robił? Wbrew twoim oczekiwaniom, nie warzysz jak piórko!
-Oj Fox, nie bulwersuj się tak...
-To, że nie używam jakiegoś patyka, nie znaczy, że nie potrafię ci zrobić krzywdy!
Potem był tylko głośny huk i jęk chłopaka, który wylądował na podłodze, brutalnie zrzucony z kolan oburzonej dziewczyny.
Oczy zgromadzonych w końcu zwróciły się na osoby stojące w drzwiach. Harry tylko dzięki swojej namiastce samokontroli nie oblał się rumieńcem. Każdy to może potwierdzić, nie lubił, bardzo nie lubił być w centrum uwagi.
W pomieszczeniu znajdowało się dziewięć osób, nie licząc fioletowowłosego oczywiście. Przeleciał wzrokiem po twarzach. Wszystkich kojarzył z widzenia, no może oprócz najstarszego mężczyzny i tej całej Fox, ale co się dziwić, w końcu jest mugolką. Rozpoznał Notta, Milicente, Zabiniego i Malfoya. W żadnym spojrzeniu nie wyczytał wrogości, wręcz przeciwnie, ciepło i zaciekawienie. Dziwnie było patrzeć na twarze Ślizgonów, wiedząc, że nie mają oni złego nastawienia do Pottera. Rzadko spotykany widok, jeszcze kilka lat wcześniej, gdyby wiedział, że będzie w takiej sytuacji, nigdy by nie uwierzył i sam się zgłosiłby na leczenie psychiatryczne do Munga. Ale cóż, czasy się zmieniają.
Siedzieli na fotelach i sofach ustawionych w okręgu dookoła stolika, na którym już wcześniej został ustawiony trunek. W końcu jest to wieczorek zapoznawczy, a taki nie może się odbyć bez procentów. Dziewczyna pociągnęła go za rękę i posadziła na jednym z foteli, sama siadając w sąsiednim.
Panowała napięta cisza. Każdy tylko wpatrywał się w siebie nawzajem. Co się z nimi działo? Przecież są tacy odważni, a teraz języka w gębie zabrakło.
-Widzę, że nikt nie kwapi się, aby zacząć rozmowę.- uśmiechnął się najstarszy facet.- Może zaczniemy od przedstawienia się i opowiedzenia swojej historii? Pewnie Ruda z Frayem..
-Szajbusem!- wtrącił się oburzonym głosem Zack.
-Nie wygłupiaj się teraz Coles, każdy wie, że sam sobie przyznałeś ten tytuł. Opowiedzieli ci wszystko, ale jestem pewien, że lepiej to usłyszeć osobiście. Jestem Michael Gray, bardziej znany jako Ojczulek. Do wszystkich zwracamy się po przezwiskach, gdy nie jesteśmy w swoim gronie, pamiętaj o tym. Jestem mugolem, 30 lat. Jestem szefem tej imprezy. Założyłem tą naszą skromną elitę, ratując te dzieciaki przed skutkami wojny.- Michael był brązowookim brunetem.Gdy się uśmiechał, lekkie zmarszczki przyozdabiały jego twarz. Ubrany był w czarną marynarkę i zwykły biały tshirt. Opowiedział pokrótce swoją historię.
-Jestem Caroline Mildner, nazywają mnie Fox, jestem mugolem...- również opowiedziała swoją historię. Była to szczupła blondynka o pięknych, zielonych oczach. Ubrana była podobnie jak Nathalia, skózana kurtka i błękitna koszula. Wydawała się być trochę zadziorna.
-Kenneth Towler o przezwisku Magik, należę tak jak ty do szlachetnych Gryfonów tak jak ty, tyle że jestem rok wyżej.- Puścił mu oczko. Był to wysoki szatyn o niebieskich jak czyste niebo oczach. Potter wiedział już, że go bardzo polubi. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że jest pozytywnie szalony i miły, przynajmniej dla przyjaciół.
-Jestem Lisa Turpin o przyjemnym przezwisku Diablica, przepraszam, nie opowiem ci mojej historii, gdyż nikt jej nie zna i niech na razie tak pozostanie. Może kiedyś poznacie ją. Jestem Krukonkom na szóstym roku.- Ta dziewczyna bardzo go zaintrygowała. Miała specyficzną urodę, była blondynką o dużych, brązowych oczach. W tej chwili szeroko się uśmiechała się do niego, co dodawało jej uroku. Coś miała takiego w sobie, co przyciągało go do niej. Było pewne też to, że w jej towarzystwie nie można się ani smucić, ani nudzić.
-Wilk, oficjalnie Jason Samuels do usług.- skinął głową z delikatnym uśmiechem.- Teoretycznie mądry Krukon, w praktyce nie wiem jakby to wyglądało z tym przymiotnikiem. Uciekłem, bo..- Jason był brunetem o czarnych, przeszywających lecz ciepłych oczach. Umięśniona sylwetka i szerokie barki. Siedział rozwalony na fotelu, co świadczyło o jego luźnym charakterze.
-Mnie już znasz, Draco Malfoy, tutaj znany bardzo dobrze jako Smok, ewentualnie pijaczyna numer jeden.- zaśmiał się, widocznie chciał uspokoić swoje nerwy. Z jego ust historia brzmiała bardziej prawdopodobnie, może dlatego, że mógł obserwować mimikę jego twarzy? Pewnie dlatego.
-Jestem Judasz, Blaise Zabini. Kiedyś wrogowie, teraz przyjaciele- uśmiechnął się szeroko. W rysach jego twarzy można było zobaczyć cechy żartownisia.
-A ja jestem Milicenta Bulstrode, zwana Missy.- Również piękna brunetka o dużych, miodowych oczach. Widać było, że jest bardzo uczuciowa i miła.
-Teodor Nott, Wujaszek. Niby się znaliśmy, a było wręcz odwrotnie.- Był on najcichszy z całego towarzystwa, co nie znaczy, że najgrzeczniejszy. Brunet o niebieskich oczach.
Każdy teraz wpatrywał się z wyczekiwaniem w niego. No tak, oni opowiedzieli o sobie, to teraz nadeszła jego kolej.
-Każdy z was mnie zna, Jestem Harry Potter, nie wiem jeszcze o jakim przezwisku, ale ci tutaj co mnie przyprowadzili nazwali mnie Czarnym, więc tak się przedstawię. Jestem inny, niż dotąd myśleliście.- opowiedział im od początku, nie owijając w bawełnę. Szczerość za szczerość. Słuchali go z uwagą. Missy miała łzy w oczach, a Lisa ostatnimi siłami się powstrzymywała.
-Miałeś rację, tego się nie spodziewaliśmy.- stwierdził cicho Nott.
Wujaszek wstał klaszcząc w dłonie.
-No to jak, już się poznaliśmy, to teraz trzeba rozluźnić atmosferę i zacząć się bawić, przecież po to tu przyszliśmy! Rozdał każdemu po butelce Whisky. Harry spojrzał na nią niepewnie, ale widząc jak wszyscy się rozluźnili i czując wspierający uścisk dłoni Nathali też postanowił cieszyć się imprezą. Pociągnął spory łyk i czując przyjemne pieczenie w gardle, od razu się rozluźnił.
-No to co, może pójdziemy do Głównej?- zaproponował Magik, uśmiechając się jeszcze szerzej.
-W końcu trzeba poznać Czarnego z kilkoma osobami! I porządnie się zabawimy!- ucieszył się Coles i chwytając Pottera za ramie, wypruł pierwszy z pomieszczenia. Czarnowłosy tylko zdążył posłać reszcie przerażone spojrzenie wołające o pomoc. A oni tylko się śmieli idąc za nimi.

~***~

Myślę, że rozdział może być :) Mało się dzieje, ale pamiętajcie, to dopiero początek imprezki :D
Jak się podoba?
Jak minęły wam Walentynki? Mam nadzieję, że mieliście z kim je spędzać. Ja osobiście nienawidzę tego święta, ale jedynym plusem były zniżki na słodycze, haha. Dzień spędziłam na relaksie pod kocykiem z filmami. Nie najgorzej :)
Mam zdecydowanie za długi jęzor, ale nie mogę się powstrzymać! Zdradzę wam...*zniża teatralnie głos* że od następnego rozdziału.... zacznie się.... uwaga, uwaga.... TOTALNA REWOLUCJA! TA DA! Dokładnie, totalna! Hogwarcie, szykuj się na zagładę, hahaha!
Pamiętacie jak wspominałam wam o niespodziance? Tak? No pewnie, że tak, przecież takich rzeczy się nie zapomina!
Jest już w trakcie realizacji, lecz nie wiem na kiedy będzie gotowa, bo zaczyna się sezon sprawdzianów i ciężko będzie połączyć wszystko w kupę, ale obiecuję wam, dam radę!
Zdradzę wam tyle, że będzie to miniaturka... A czego ona dotyczy? To już zadanie dla was! Ten, kto zgadnie czego ona będzie dotyczyła, będzie ze specjalną dedykacją! ;)
Żeby ułatwić wam zadanie powiem, że wątek ten, poruszony był w poprzednim rozdziale, bardzo radosny wątek. Więcej nie zdradzę, bo będzie za łatwo!

Dziękuję za 100 komentarzy! Jesteście kochani!

Alexandra Black

poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 18

Przez te kilka dni po otrzymaniu wiadomości, nasi przyjaciele starali się cieszyć sobą, jednocześnie przygotowując się do nadchodzących testów. Zack i Nat już zakomunikowali Potterowi, że bez żadnej wymówki wybiera się z nimi w sobotę do klubu, wyszaleć się i poznać prawdziwe oblicze członków ekipy. Skwitował to cichym jęknięciem, za co oberwał w łeb od rudej.
Jak myślicie, że w tym czasie zachowywali się jak przykładni uczniowie, spędzający spokojnie wolny czas w swoim towarzystwie i robiących pracę domową co najmniej na Wybitny, możecie się grubo mylić. 
Jest godzina 16.30, piątek. Pan Filch ze swoją kotką, panią Norris udał się na spóźniony obiad. Korytarze chwilowo były puste, ponieważ nauczyciele dopiero szykowali się na swoje dyżury. Mieli wolną rękę. Jednak na wszelki wypadek Nathalia stała na rogu ostrzegając ich przed niebezpieczeństwem złapania na gorącym uczynku.
Abyście zrozumieli co oni zaplanowali, musimy się cofnąć w czasie.
Środa, 21.18. Pokój Życzeń.
-Zebraliśmy się tutaj..
-Do rzeczy Coles, mam do przygotowania referat na Zielarstwo, nie mam czasu.- Przerwała chłopakowi Nat, na co ten jej posłał srogie spojrzenie. W pokoju znajdował się jeszcze Potter, który cicho się śmiał z tej dwójki. Zawsze lubili sobie dokuczać. Czasami ich sprzeczki doprowadzały do łez.
-To jest bardzo ważna sprawa!- mówił, parodiując głos McGonagall. Rudowłosa starała się zachować powagę, co w miarę jej się udało, lecz czarnowłosy już otwarcie się śmiał.- Nie wiem co tutaj śmiesznego! To spotkanie zadecyduje o dalszych naszych losach na tym świecie! O tym czy dostaniecie Zadowalający, czy Okropny z odpowiedzi ustnej! To sprawa życia i śmierci!
-Weź już przestań, bo Potterek zaraz udusi się ze śmiechu.
-Jak ty mnie nazwałaś?!- Od razu się opanował, wstając powoli.- Doskonale wiesz, że nienawidzę jak mnie tak nazywasz.- Podchodził do niej wolnym krokiem, a ona tylko się z tego śmiała.- Kara cię nie ominie Rudzielcu!
Rzucił się na nią, łaskocząc.W pokoju było słychać wrzaski, piski i śmiechy. W tych czasach takie chwile są potrzebne. Trzeba zapomnieć o wszystkich zmartwieniach i troskach, związanych z wojną. 
-Ludzie, opanujcie się! Ja tu próbuję wam przedstawić mój zacny pomysł godny Orderu Merlina Pierwszej Klasy! Możecie mnie posłuchać?! Halo, ja tu też jestem!
-Oj Zachariaszu, nie bulwersuj się tak.
-Wdech, wydech, policz do dziesięciu i będzie ok... Kiedyś was zabiję, przysięgam. 
Znowu rozsiedli się na wygodnych kanapach, tym razem słuchając genialnego pomysłu kolegi.
-A więc..
-Nie zaczyna się zdania, od "a więc"- Nat posłała mu swoje niewinne spojrzenie, ale tym razem nie dał się sprowokować.
-Dobrze moja kochana przyjaciółko. Ściągnąłem was tutaj, bo wpadłem na genialny pomysł.
-To już wiemy.- tym razem swój niewinny uśmiech posłał mu Potter.
-Niedługo opuszczamy Hogwart. Wasza dwójka prawdopodobnie długo tu nie wróci, chyba że w odwiedziny na stare śmieci, a ja nie wiem po jakim czasie. W każdym razie nie mogą o nas zapomnieć, prawda?
-Co masz na myśli?
-To, że przygotujemy serię dowcipów-niespodzianek, począwszy od tych drobnych, na tej największej skończywszy. Zaczynamy od jutra, od takich prostackich i niewinnych. Z dnia na dzień coraz większe. Wielki finał w dzień naszego wyjazdu. Rozumiecie?
-Pierwszy raz muszę pochwalić twój zryty łeb, geniuszu! - uśmiechnęła się Ruda.
-A co masz w planach zrobić?
-Zaczniemy od łajnobomb na korytarzach i w salach. Później, hmm... Tak! Kolejny genialny pomysł! Snape'owi przemeblujemy cały gabinet i jak będzie miał dyżur zmienimy mu szampon na farbę do włosów! 
-Ty jako dziecko musiałeś zostać potrącony przez ciężarówkę. Skazujesz siebie na pewną śmierć! To jest niewykonalne! Dlatego my to zrobimy! - przyklasnął mu czarnowłosy.
-A co do finału... Miejsce Wielka Sala. A zrobimy tak...
16.45, piątek.
-Rzuciłam czary ukrywające i mylące, nikt nam teraz nie przeszkodzi. Jesteście pewni, że się uda? Przecież to sala starej wiedźmy! Będziemy mieli przeje*ane! 
-Zapomniałaś już jakie plany mamy na Mistrza Eliksirów? Furia McGonagall przy nim to łaszący się kotek!
-Dobra cicho, włamujemy się. Myślicie, że ma jakieś alarmy czy co?
-Czemu, my o tym nie pomyśleliśmy...
-Raz się żyje! Otwieraj, Harry!
-Alohomora -szepnął, szybko się odsuwając na wypadek jakieś niemiłej niespodzianki. Żadnego wycia, żadnego światła, nic. Odetchnęli z ulgą, uśmiechając się do siebie. Już mieli wchodzić do sali, gdy..
-No, kogo my tu mamy?
Zesztywnieli zszokowani. Przecież byli zabezpieczeni! Nie miało być żadnej wpadki! (Wyrwane z kontekstu, brzmi to trochę dwuznacznie ;p- aut.)
Odwrócili się, a ich oczom ukazał się profesor Canis, nauczyciel zaklęć (jeżeli zdążyliście zapomnieć o tej postaci, zerknijcie na przemowę Dumbledore'a w 13- aut.)
-Panie profesorze, my tylko..
-Nie musisz się tłumaczyć, panno Campbell. Nie wiem jak inni nauczyciele, ale ja wiem kto jest sprawcą ostatnich dowcipów. I jak mniemam, zamierzacie właśnie zgotować kolejny profesorce od transmutacji, prawda?
Spuścili pokornie głowy, ale i tak uśmieszki nie schodziły im z twarzy. Profesor Canis tylko pokręcił głową, śmiejąc się. 
-Też kiedyś uczyłem się w tej szkole, nienawidziłem tej wiedźmy. Robiłem jej różne kawały. Wasz jest już oklepany, tak wiem co zamierzaliście panie Potter, szybko się dowie kto był sprawcą. Dlatego mam lepszy pomysł. Chodźcie za mną.
Ich zdziwienie było bardzo widoczne na twarzy. Jaki profesor pomógł by uczniom zrobić psikusa innemu wykładowcy? Przecież to łamie zbyt wiele punktów regulaminu!
Poszli za nim. Byli zdezorientowani, gdy zaprowadził ich do prywatnych kwater Minerwy. Każdy uczeń wiedział, że jeśli życie mu miłe, lepiej się tam nie zbliżać. Nie wiadomo jakie zło się tam czai. Nikt nigdy nie był w środku, z uczniów oczywiście.
-Pusty jest. Przypilnuję, aby nikt wam nie przerwał.- zanim weszli, usłyszeli jeszcze.- Profesor ma bardzo ładne szaty, wszystkie odporne na magię! Ale jest coś co wam pomoże obejść te bariery.- Puścił im oczko i wsadził w dłoń Zacka mały przedmiot, wpychając ich do środka.
Przerażeni, otworzyli oczy, bojąc się tego, co zastaną. Wszystko wydawało się normalne. Beżowe ściany, mahoniowe meble. W pomieszczeniu, w którym się znajdowali stał wygodny fotel obok którego ustawiono mały stolik. Ogromny regał z książkami zdobił ścianę na przeciwko wejścia. Po prawej były drzwi prowadzące do łazienki urządzonej również w odcieniach beżu. Za to lewe drzwi prowadziły do sypialni. Ogromne łoże w kolorze mebli z poprzedniego pokoju, bordowe ściany i ogromne okno wpuszczające dużą dawkę światła, dawały niezłe wrażenie. 
-No to kicha, nic tu nie zdziałamy. Nie wiem po co nam kazał tu przyjść. Chociaż jedynym plusem tej sytuacji, jest to, że jako pierwsi z uczniów odwiedziliśmy to miejsce.- Zaśmiał się Szajbus i oparł się o jakiś obraz. Chwilę potem podskoczył przestraszony. Ich oczom ukazało się ukryte przejście.
Nie zastanawiając się długo, weszli do środka, niepewnie zapalając światło. Ich pierwszą reakcją był szok. Potem jak na zawołanie wybuchnęli gromkim śmiechem.
-Nie mówcie, że.. hahahahahaha... nasza stara McGonagall.. hahahahahaha.. wielbi Boba Marleya!
Pokój do którego weszli okazał się przestronną garderobą. Ale nie to było w nim najciekawsze. W każdym pustym miejscu wisiało zdjęcie lub plakat tego piosenkarza. Na końcu pomieszczenia zrobiony był prowizoryczny ołtarzyk. Mała podobizna, świeczki i kilka zdjęć. Niezapomniany widok, naprawdę. 
Nie mogli opanować swojego śmiechu, ale stwierdzili, że w końcu po coś tutaj  przyszli. Nadal się podśmiewając, stwierdzili, że profesorka ma bardzo mało normalnych ubrań. Było kilka prostszych, czarnych szat, a reszta była w kolorach zielono-żółto-czerwonych, lub z podobizną idola. I jak tu pozostać poważnym?
-Wyobraźcie sobie taką McGonagall ubraną w te ciuchy z wielką czapą na głowie, dredach i palącą jakieś zioło.- zaśmiał się Potter. To było po prostu nie do przyjęcia. 
-Rozgryzłem już jak to działa!- wykrzyknął Zack.- To co robimy?
-Wiem!- nadal śmiała się Nat.- Te czarne szaty zmieńmy w kolorowe szlafroczki, jeden w takiego słodkiego królisia! O, a inny zmień w strój z Playboya! Będzie ciekawie! Chcę ją zobaczyć w którymś z tych strojów!
Od razu zabrali się do pracy. Normalnie zajęło by im to dwie, trzy minuty. Ale biorąc pod uwagę warunki w których pracowali, było to bardzo ciężkie. W efekcie zajęło im to piętnaście minut.
Wybiegli szybko z kwater. Oddali magiczny przyrząd profesorowi, który obiecał dochować tajemnicy. Dorzucił jeszcze, że ma nadzieję, że się nie zawiedzie na nas. Oj to by było niemożliwe, cała szkoła będzie się śmiała. Wystarczy teraz czekać.
Gdy wybiła godzina kolacji, wręcz w podskokach pobiegli na nią. Jak się bardzo zawiedli, gdy okazało się, że nie zmieniła szat. Pozostaje jeszcze liczyć na sobotnie śniadanie.
Siedząc z przyjaciółmi co chwilę szeptali między sobą różne pomysły.
-Jak myślicie, ile osób zejdzie na zawał?
-Trzeba będzie przysłać całą armię z Munga.
-Pomyślcie, jak jutro dużo osób umrze z szoku, to nikt nie zostanie na Snape'a!
-Nie, wtedy to nawet najwytrwalsi i najspokojniejsi nie przetrwają tego widoku!
-Wiecie co? Aż chcę już ten dzień wyjazdu!
***
Następnego dnia obudził się bardzo wcześnie. Była piąta rano. To wszystko pewnie przez te emocje, które ich czekają na śniadaniu. Szkoło, szykuj się na masowy zawał!
Korzystając z tego, że reszta domowników śpi, wskoczył szybko pod prysznic. Musiał się odprężyć, w ostatnim czasie za dużo wrażeń przybyło. A miało być jeszcze więcej.
Minął się w drzwiach z Seamusem bez słowa. Odbezpieczył kufer i z racji tego, że miał jeszcze trochę czasu, przyszykował sobie ubrania na wieczorną imprezę. Postawił na zieleń i czerń, jak mu poleciła przyjaciółka. Szare, marszczone spodnie plus czarny t-shirt i zielonoczarna koszula w kratę. To powinno wystarczyć, miał nadzieję, że Ruda go nie cofnie. Zaśmiał się w myślach i wyszedł z dormitorium, kierując się w stronę Wielkiej Sali.
Uczniowie, jakby się umawiając, przyszli na jedną godzinę. Tak jak nauczyciele. Nie było jeszcze najbardziej oczekiwanej przez trójkę nastolatków osoby.
Siedzieli jak na szpilkach, czekając niecierpliwie. Co będzie, jak nie odważy się przyjść na śniadanie? Albo ma jeszcze jakieś zapasowe szaty? Nie, to MUSI się udać. Nie może być żadnego ale.
Drzwi się powoli otworzyły. Automatycznie wzrok wszystkich uczniów skierował się na spóźnionego przybysza. Wszyscy byli przerażeni, oprócz czwórki wtajemniczonych osób.
W drzwiach stała wysoka osoba ubrana w obszerny, czarny płaszcz. Kaptur zasłaniał jej twarz.
Po sali potoczyły się ciche szepty. Każdy zastanawiał się, kim jest przybysz. Zdziwiony Albus Dumbledore wstał, gdy nieznajomy przebył już połowę drogi do stołu nauczycielskiego.
-Kim jesteś i czego chcesz?
-Albusie..
O ile to możliwe, uczestnicy posiłku jeszcze bardziej zesztywnieli z szoku. Przyznajmy szczerze, kto by nie umiał rozpoznać głosu Minerwy McGonagall?
-Minerwo kochana, możesz nam wytłumaczyć... Czemu twój stój akurat tak wygląda? Wiesz, że nie toleruję tego, jak ktoś z mieszkańców zamku wpada na posiłek w nieodpowiednich strojach, a twój podchodzi pod tą kategorię.
Zanim profesorka zdążyła coś powiedzieć, machnął kilka razy różdżką a jej peleryna zniknęła. Zapadła przerażająca cisza. A chwilę potem każdy nie mógł opanować się ze śmiechu, nawet profesorowie. Było kilka przypadków utraty przytomności, z reguły wśród dziewczyn plus Ronald.
Jak można się domyślić, ogólny szok wywołał strój profesorki. Nie zdecydowała się ona na szlafrok (jaka szkoda :(((ale aż tak jej nie lubię :D- aut.), lecz wybrała sobie kombinezon w kolorach reggae z twarzą jej idola na plecach.
Ktoś pstryknął jej kilka fotek, na co zła odwróciła się, co było jej poważnym błędem. Na sali poniosła się nowa, większa fala śmiechu. Czemu? Na klatce piersiowej miała wyszyty liść Marihuany z napisem "Kiedy odlatujemy, kolo?" Wiadomo już, czemu nikt nie wiedział, czym zajmuje się profesorka w czasie wolnym, ale po dzisiejszym pokazie będzie krążyć wiele teorii.
Ktoś zdążył jej jeszcze zrobić kilka zdjęć, zanim Dumbledore opanował swój śmiech i wyczarował jej pelerynę, nie mogąc odczarować stroju. Minerwa nie czekając ani chwili dłużej usiadła na swoim miejscu, wszystkim posyłając srogie spojrzenia. Uczniowie byli pewni jednego, jak w poniedziałek wrócą na zajęcia, będą mieli ogromne problemy. Ale warto było.
Niby posiłek przebiegał później już normalnie, ale co chwila z każdej strony było słychać tłumiony śmiech. Szczególnie, gdy ktoś dostawał do rąk odbitkę profesorki. To śniadanie na zawsze zapisze się w historii Hogwartu.
Po posiłku nasi sprawcy spotkali się w Pokoju Życzeń, jeszcze raz dając upust swoim emocjom.
-No muszę wam powiedzieć, hahahaha, że takiego efektu to się nie spodziewałam!
-Szkoda, że nie ubrała tej swojej czapy, jaką widzieliśmy w garderobie, hahahahhahaha!
-Fiołek, to jeszcze nic, szkoda, że nie przebrała się jak króliczek Playboy'a!
-Jak ty mnie nazwałeś, Potter?!
I kolejna sprzeczka wymieszana ze śmiechem.
-Pomyślcie, jak to przyniosło takie efekty, to co dopiero będzie, jak urządzimy Snape'a!
-Czy myślicie, że wtedy nastąpi koniec świata?
I kolejna fala śmiechu. W końcu udało im się, chociaż na chwile, zapomnieć o otaczających ich problemach. Cudowne uczucie, naprawdę.
-Mam nadzieję Potter, że już przyszykowałeś się na wyjście do klubu. Mamy zamiar porządnie cię upić, więc psychicznie też ci radzę być gotowym.
Czarnowłosy nadal będąc w dobrym nastroju, udał przerażenie i opadł na ramiona Zacka "tracąc przytomność". Chłopak się tylko zaśmiał i puścił go, na co Czarny posłał mu wściekłe spojrzenie.
Po kolejnych dawkach śmiechu i informacjach dotyczących wieczornego wyjścia, rozeszli się do swoich pokoi wspólnych. W końcu, jak to Nat stwierdziła, każdy musi mieć czas na odpowiednie przygotowanie się. Chyba tym "każdym" była ona, ale lepiej nie zadzierać z kobietą. Szczególnie z Nathalią Campbell.

~***~

Mam nadzieję, że was nie zawiodłam z rozdziałem :). Co sądzicie? Miał na celu wprowadzenie takiej wesołej atmosfery w ich świecie, bo ostatnio powiewało nudą, haha, wiecie o co chodzi :D

Jak mogliście zauważyć, będę odpowiadała na komentarze nie pod postem, lecz właśnie pod nimi. Tak według mnie jest wygodniej dla obu stron.

Zdradzę wam rąbek tajemnicy! Tylko, ćśśś... Nikt o tym nie ma wiedzieć, okej? *szepcze nachylając się nad komputerem* W następnym rozdziale będzie.... długo oczekiwany wypad do klubu! Ta da! W końcu, nie? :D

Dziękuję za wszystkie komentarze i tyle wyświetleń! To miód dla moich oczu i serca! Jesteście wspaniali!
Powinnam wam to jakoś wynagrodzić, ale nie mam pomysłu... Jakieś propozycje? :D

Pozdrawiam wszystkich Wizzardów!
Alexandra Black

sobota, 1 lutego 2014

Liebster Awards

To jeszcze nie nowy rozdział, ale mogę wam zdradzić, że powoli się pisze ;) Zostałam nominowana do Liebster Awards przez kochaną Niedoskonałą, za co z całego serca jej dziękuję.

Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymana od innego blogera w ramach uznania za ,, dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informując ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

1. Pięć ulubionych piosenek.
Numer jeden to zdecydowanie "Hall of Fame"- The Script.  Również tego zespołu "Breakeven".
Piosenka, którą ubóstwiam to "This Is War" 30 Seconds to Mars. No i oczywiście "Burn It Down"- Linkin Park. Nie może też zabraknąć tutaj "Świt"- Zeusa.
2. Czemu taka tematyka bloga?
Zakochałam się w świecie Harry'ego Pottera. To wyjaśnia chyba wszystko :)
3. Pierwsza rzecz, która Ci właśnie przyszła na myśl to... ?
Dlaczego psy nie latają... Tak, mój umysł mnie samą przeraża i w najmniej odpowiednich momentach podsuwa mi dziwne myśli :P
4. Lubisz dźwięk sms'a ?
Hmm... nie.
5. Co najbardziej lubisz czytać?
Wszystkie książki fantasy i przygodowe. Ulubione sagi to właśnie "Harry Potter" i "Zwiadowcy"- Johna Flanagana.
6. Najśmieszniejsza rzecz jaka Ci się przydarzyła to..? 
Spotkałam mojego nauczyciela od historii na dziale z kobiecą bielizną. Był sam. Żadnych ludzi w okół nie było, przynajmniej tak myślał. Przymierzał stanik. NIe wiem czy mam się śmiać czy płakać :D Ale potem mnie zauważył, jego mina- bezcenna. :D
7. Umiesz grać na jakimś instrumencie?
Jeżeli dwie kolędy na flecie się liczą- to tak. :D
8. Jesteś od czegoś uzależniona/y ?
Gdyby się bardziej przyjrzeć to dużo by tego wyszło haha. Na pewno książki, internet i muzyka oraz anime :)
9. Najgorsza rzecz jaka Ci się przydarzyła to...?
Najgorsza? Dużo można by tu zaliczyć. Ale taka jedna z najgorszych to to, jak prawie spaliłam się w tramwaju. W ostatniej chwili zdążyłam wyjść, kiedy buchnęło ogromnymi płomieniami. Do tej pory mam uraz do tego środka transportu, a jak już muszę nim jechać, to tylko przy drzwiach, cała spięta, zero kontaktu ze mną. Możliwe, że jeszcze można zaliczyć to, jak jadąc autostradą 200 km/h koło nam odpadło i prawie zostaliśmy staranowani przez ciężarówkę. Ciekawe prawda?
10.  Załóżmy, że na kilka dni w tajemniczy, magiczny sposób masz możliwość zmienić płeć. Zrobiłabyś/ Zrobiłbyś to?
Pewnie tak. Poznałabym inny punkt widzenia. Nowe wrażenia i przygody. To coś co lubię :)
11. Co robisz w tej chwil ?
Odpowiadam na pytania zadane przez Niedoskonałą :D 

Przepraszam was bardzo, ale nie mam kogo nominować, ponieważ jak czytam jakieś blogi, to autorzy nie biorą udziału w takich zabawach. Ostatnio przerzuciłam się na fanfiction.net :) 

Pozdrawiam was całym moim serduszkiem :)
Czekajcie z niecierpliwością.
Alexandra Black.