poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 24

W pętli czasu minął dobry rok, kiedy Tom Riddle stwierdził, że jego dzieci mogą spokojnie wrócić do Hogwartu. W tym czasie przerobili cały materiał szkolny, opanowali czarną i białą magię, także niewerbalną i podstawy bezróżdżkowej. W znaczny sposób poprawili też swoją kondycję fizyczną, nie tylko poprzez ćwiczenia, ale także walkę białą bronią. (Tak, tak, moi kochani, nasz Harry, a raczej Xawier stał się niezłym ciachem, tak jak i Danielle niczego sobie ;) Nauczyli się, jak być czystokrwistym arystokratą i nikt już im nie zarzuci braku pewności siebie, czy też niesamowitej gracji.
Ale te efekty nie osiągnięto łatwo, o nie. Ich nauka była bardzo napięta, za każdy błąd przypłacali ogromnym bólem, a większość zaklęć ćwiczyli na samych sobie. Na lekcjach nie można było uronić ani jednej łzy, czy też upaść. Przez to opanowali odporność na ból i kontrolowanie własnych emocji.
Kiedy Tom zdjął pętle czasu, kalendarz wskazywał dwudziestego ósmego października. Następnego dnia mieli jechać do Ministerstwa Magii w Londynie i Hogwartu pozałatwiać wszystkie papiery. Xavier uśmiechał się szyderczo, wiedząc, jakie reakcje wywoła ich nazwisko. Nie mógł się wprost doczekać.
Ale zanim do tego dojdzie, zerkniemy na chwilę na naszego Zacka?
Przez ten okres czasu również ćwiczył pod pętlą, lecz nie tak intensywnie, jak młodzi Riddlowie. Bardzo zżył się z Draco. Na szczęście, mimo usilnych starań Lucjusza, nic nie zmieniło jego poglądów. W takim razie, dlaczego jeszcze żyje? Od dziecka był bardzo dobrym aktorem.
Z tego co udało im się podsłuchać, stary Malfoy planuje ponownie wysłać ich do Hogwartu w Halloween. Nie mogli się doczekać zobaczyć znowu swoich przyjaciół, pomimo tego, że to nie będzie już to samo, bez Harry'ego i Nat.
Jedyne co go niepokoiło, to to, że zostanie zmuszony do wstąpienia w szeregi Voldemorta. Wiedział, że od tego nie ucieknie. Miał tylko nadzieję, że uda mu się przekonać Albusa Dumbledore'a, że nie postanowił zmienić strony w tej wojnie. Chciał też szpiegować dla Dyrektora. Może przeżyje tą całą chorą sytuację i wytrwa do końca.
A co w Hogwarcie?
Wszystko stało się takie szare. Nikt nie robił dowcipów, bo po co, jeżeli główni ich inicjatorzy odeszli. Ludzie popadali w rutynę, nie mieli żadnej odskoczni.
Nasi przyjaciele nie byli już tacy sami- smutni, chodzący ze wzrokiem wbitym w ziemię, niektórzy nawet z worami pod oczami. Po prostu, brakowało im tej zwariowanej trójki. Od czasu do czasu wbijali do klubu, ale też nie potrafili się dobrze bawić.
Nic już nie jest takie same, jak było.

***

Następnego dnia, teleportowali się wprost do Holu Głównego w londyńskim Ministerstwie. Z racji na nowy wygląd Toma, nie wybuchła żadna histeria, bo po prostu nikt go nie rozpoznał. Szkoda, byłaby niezła zabawa. Xavier szedł z dumnie uniesioną głową, patrząc na wszystkich pogardliwie. Zdecydowanie nie lubię ludzi. Zajechali do jakiegoś apartamentu, nie interesowało go to. Ojciec szepnął kilka słów do odpowiednich ludzi i już miał wszystkie zgody, których nawet Dumbledore nie mógł podważyć. Podpisał kilka papierków i już zmierzali do Hogwartu. 
Przenieśli się przed Bramę Główną, która zaraz się otworzyła, rozpoznając ich zamiary. Spojrzał na swoją siostrę, Danielle. To jedyna osoba, z którą miał ciepłe kontakty i po prostu był przy niej sobą. Do rodziców nie czuł żadnych uczuć, byli po prostu mu obojętni. Oczywiście okazywał należyty im szacunek. A Scorpius? Dziwna sprawa, niby ufał mu, ale nie tak jak Dan. Istniała między nimi cicha rywalizacja, no i ojciec go faworyzuje, co mi się zupełnie nie podoba.
Szli spokojnie zaśnieżoną ścieżką. Kilka dzieciaków patrzyło na nich z zainteresowaniem. Ale on nie zwracał na nich uwagi, wolał skupić ją na ogromnym zamku, który robił niesamowite wrażenie. Jego oczy zamigotały, zawsze kochał tajemnice, a był pewien, że było ich tu pełno.
Im bardziej zbliżali się do wejścia, tym więcej osób napotykali. A to dzieci klejące bałwana, a to zakochaną parę, która wybrała się na romantyczny spacer, a to grupkę przyjaciół śmiejących się cicho w swoim gronie.
Z Sali Wejściowej skierowali się wprost do Gabinetu Dyrektora. Po drodze mijali wiele pomieszczeń i obrazów, które przyglądały im się z zaciekawieniem. Stanęli przed Kamienną Chimerą.

"-Liczmy na to, że nie zdążył zmienić od ostatniego razu - westchnęła rudowłosa.- Cytrynowe Dropsy.
Chimera ani drgnęła. Zaczęli wymyślać jakieś nazwy słodyczy, oprócz pewnego czarnowłosego. On musiał potwierdzić swoje przypuszczenia:
-Pierdolone Cytrynowe Dropsy!
O dziwo, teraz ustąpiła im miejsca. Reszta stała zszokowana, a on nie mógł ustać ze śmiechu."

Co to było? Wspomnienie? Może sen? Raczej sen, bo nikogo z osób występujących w tym... czymś po prostu nie znał.
Nie musieli podawać hasła, ponieważ kamienny gargulec sam odskoczył ukazując się wyłaniającą postać mężczyzny o miodowych włosach i oczach, z jego twarzy można było wyczytać zmęczenie i dużo doświadczenia życiowego.

"Czarnowłosy przechadzał się ze starszym po lesie, co chwila wybuchając śmiechem. Oczy starszego świeciły się radośnie, gdy o czymś żywo opowiadał.
-I wtedy twój ojciec rzucił Lily w zaspę śniegu i zaraz poleciał na drugi koniec parku. Twoja matka była wtedy tak wkurzona, że wszyscy stali co najmniej pół metra od niej. Syriusz podzielił jej los, ponieważ zaczął się śmiać, a każdy wie, że z Lisicą nie wolno było zadzierać..."

Znowu to samo! Skąd te obrazy się biorą? Wyglądają jak wspomnienia, ale przecież nawet mnie na nich nie ma.
Zapukali do drzwi i słysząc ciche zaproszenie, weszli. Gabinet był mały, lecz przestronny. Na ścianach wisiały portrety dawnych dyrektorów, którzy teraz spali, albo przynajmniej udawali, że to robią.
-Dzień dobry. Co państwa sprowadza w nasze skromne progi? Proszę, siądźcie - wyczarował jeszcze trzy krzesła dla nas, lecz my uprzejmie podziękowaliśmy, zdecydowanie woleliśmy postać.
-Przyszliśmy zapisać nasze dzieci do Hogwartu. Do tej pory uczyliśmy ich w domu, lecz stwierdziliśmy, że najwyższa pora, aby zaczęli uczęszczać do szkoły - uśmiechnęła się ciepło Arisa. Lecz każdy, kto ją znał dłużej, wiedział, że to nie był prawdziwy uśmiech.
-Mogę prosić o dokumenty i wyniki SUM-ów?
Pierwsze, na co patrzy każdy normalny człowiek to nazwisko. I Albus też nie był wyjątkiem. Zbladł i rzucił im uważne spojrzenie. Widać było, jak zawzięcie myśli.
-Czy państwo są ro...
-Nie, to zwykła zbieżność nazwisk - uśmiechnął się 'smutno' Tom. - Nawet pan nie może sobie wyobrazić, ile problemów przez to mamy. To było też jednym z głównych powodów, dlaczego woleliśmy uczyć dzieci w domu.
-Jasne, rozumiem. - wrócił do przeglądania dokumentów. - Cóż, wyniki testów są na bardzo wysokim poziomie, widać, że to ambitni uczniowie, a takich właśnie nasza szkoła potrzebuje. Myślę, że bez problemu przyjmiemy ich na drugi semestr...
-Ale panie Dyrektorze, nam bardzo zależy, aby przyjąć ich jak najszybciej - Arisa ściszyła teatralnie ton. - Obawiamy się, że grozi nam niebezpieczeństwo.
-Och, a jakie, jeśli mogę wiedzieć?- spytał się Albus z wyraźną troską na twarzy. Och, jaki on jest łatwowierny.
-Voldemort postawił nam propozycję przyłączenia się w jego szeregi, a my odmówiliśmy, bo pragniemy zostać neutralni jak dotychczas w tej wojnie.
-Och, jasne - zerknął jeszcze raz w papiery. - Cóż, nie wiem, czy będę w stanie to dla państwa zrobić, trzeba załatwić wiele papierów w Ministerstwie i...
-Niech się pan o to nie martwi, Dyrektorze, my już wszystko załatwiliśmy - Tom podsunął mu pod nos odpowiedni papier z nikłym uśmiechem na twarzy.
-Cóż, niech będzie, ale i tak potrzebujemy kilku dni, dlatego najszybszy termin to będzie trzydziesty pierwszy października, czyli Halloween, zgadzacie się państwo?
-Oczywiście.
-Ceremonia Przydziału odbędzie się na uczcie z okazji tego święta. Mam nadzieję, że szybko polubicie naszą szkołę - uśmiechnął się do nas szeroko. Ych, na wymioty się zbiera, szczególnie nie lubię takich ludzi. -Do zobaczenia.
-Do widzenia Dyrektorze.
Po wyjściu z terenu Hogwartu po tej jakże ciekawej rozmowie, przenieśliśmy się do naszej rezydencji. Tam zbliżał się już wieczór.
-Macie teraz czas wolny, z racji tego, że jutro oficjalnie przedstawię was moim Śmierciożercom. Liczę na to, że nie narobicie mi wstydu.
-Nie, ojcze.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi. Nie miałem co robić, więc sięgnąłem po pierwszą lepszą książkę. Czy Biała Magia, aby na pewno jest Biała? Zapowiada się ciekawy wieczór.

***

Następnego dnia obudziłem się po ósmej.  Wykonałem szybko poranną toaletę i punktualnie zszedłem na śniadanie. Posiłek minął w ciszy, a zaraz po nim Tom podał nam czarne szaty i złote maski. Sam przywrócił sobie stary wygląd, bo jak sam mówi, "ta wersja jest bardziej przerażająca".
Nakazał nam teleportować się razem z nim do Ciernistego Dworu, co też uczyniliśmy.  Już raz nas tu zabrał, pokazując nam, na czym polega praca Śmierciożerców i Czarnego Pana. Oczywiście, wtedy pozostawaliśmy w ukryciu.
Idąc za Tomem, przez każdą komórkę ciała przechodziła ekscytacja. Nie mogłem się doczekać tego, co miało nadejść.
Weszliśmy bocznymi drzwiami do, jeszcze pustej, Sali Tronowej. To tu odbywały się wszystkie zebrania i torturowano ludzi.
Była ona wykonana całkowicie z kamienia, z wielkimi oknami na  bocznych ścianach. Na jednej krótszej, znajdowały się masywne drzwi a na drugim końcu pomieszczenia znajdowały się dwa 'trony', przeznaczone dla ich rodziców.
-Stańcie za nami i nie odzywajcie się, dopóki wam nie powiem, jasne?
Potwierdziliśmy i stanęliśmy we wskazanym miejscu. Po prawej stronie Arisy stała Danielle, kilka kosmyków jej długich włosów wystawało spod kaptura, między Matką a Ojcem stał Scorpius i po lewej stronie Toma ustawiony byłem ja.
Serce przyśpieszyło swoje bicie, kiedy do sali zaczęli napływać Śmierciożercy. Prawie wszyscy przystawali zaskoczeni, widząc 3 nowe osoby i to w dodatku w złotych maskach! Na szczęście znajdowali się też tacy, którzy mieli trochę opanowania i ratowali honor reszty.
-Witajcie moi kochani Śmierciożercy! Mam nadzieję, że przynosicie mi równie dobre wieści, co i ja wam! -wysyczał z tym swoim trupiobladym uśmiechem. Szereg czarnych szat na chwilę zaszumiał, lecz po sekundzie znowu nastała cisza.
No to zaczynamy zabawę.

~*~

Witajcie ponownie! Myślę, że rozdział jest nawet ok, a wy? Dostałam nagłego natchnienia! Haha jestem z siebie dumna. Co z tego, że jest po drugiej już ups. Ale to wina przeklętej burzy! A ja strasznie się boję nocnych burz! Ajć! Właśnie trzasnęło! 
Przydałby się taki Dracuś lub Syri do przytulenia, ale cóż, muszę się nacieszyć poduszką :(
Nie przedłużam dłużej. 
Pozdrowienia spod chowającej się pod biurkiem Aleksi!

13 komentarzy:

  1. "Ale te efekty nie osiągnięto łatwo," - ,,tych efektów" - brzmi ładniej :)
    "kalendarz wskazywał dwudziestego ósmego października" - "dwudziesty ósmy".
    "A to dzieci klejące bałwana," - *widzi wyobraźnią dziurawego bałwana i dzieci, które kleją go magikiem* - sorry, nie mogłam się powstrzymać xD "lepiące bałwana"
    Aaaaaaaa! Alex! *Biegnie z gigantycznym pluszakiem w jej stronę* Ty wiesz jak ja Cię kocham? Następny rozdział tak szybko? I Harruś, który zaczyna sobie przypominać przeszłość! A Nat, czy i ona też ma takie "wizje"? Czy sobie wkrótce przypomną? No i jak zareagują? Kochana, a Zack? Czy uda mu się rozpoznać przyjaciół? Więcej pytań niż odpowiedzi! Jak ja Cię uwielbiam!
    Wiem, że bez składu i ładu, ale jak dla mnie jest jeszcze noc, chociaż słońce świeci :D
    Pozdrawiam,
    Idril!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział ♥
    Napisałabym więcej, ale nie mam już siły...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo interesująco jest. Jedynie trochę szkoda, że już wracają do Hogwartu. Mogłąby Pani np. opisać ich piknik hehe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kieeeedyyyyy nooooowyyyyy rooooozdziaaaaaał?
    Nie, nie będę komentować treści. Wolę być czytelnikiem cichociemnym. Wiedz tylko, że mi się podoba. I znajdź sobie betę. Masz? To znajdź lepszą.
    Pozdrawiam,
    Niktoś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Awards więcej na: http://harry-potter-wg-gosi.blogspot.com/2014/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie, nigdy nie czytałąm bloga o takiej tematyce. Będzie co robić w wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog :) Ekstra pomysł. Bardzo oryginalny. W kilka godzin opanowałam wszystko i mam zamiar zostać stałą czytelniczką :D Przy niektórych rozdziałaś się tak uśmiałam, że rodzice pytali, czy nie jestem przypadkiem chora xD
    Z niecierpliwosci a czekam na kolejny rozdział. :) Mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej.
    Idka

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nowy rozdział? - pyta zniecierpliwiona Idril, której usunęli jakimś cudem konto O.o.

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie wspaniale i zaskakujące heh. Drops manipuluje bo to stary zgred. Porobany glut i stary dziad jest niewidomy ilatwowierny. Ponad to myśli że wszystko mu wolno. A i biedny Syri musi się ukrywać bidula hliphlip i Remi tak brutalnie potraktowany
    Jednymi słowy cudo i dawaj mi tu nexta plisssssssss

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział twoja historia z każdym słowem coraz bardziej mnie wciąga. Mam nadzieje że next pojawi się niedługo a narazie Alex życzę Ci dużo weny i będę trzymać kciuki byś nie porzuciła tego opowiadania.
    Sky

    OdpowiedzUsuń
  11. Alexxxxxxx! Idzia trupie nogą i morduje wzrokiem. Ja chcé rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana żyjesz jeszcze? My umieramy z tęsknoty za nowym rozdziałem....

    OdpowiedzUsuń
  13. Blog był fajny, końcówka już niestety nie. Strasznie wydumana, pisana wybitnie na siłę. Szkoda!

    OdpowiedzUsuń